Tak więc z racji tradycji piekłam w tym roku ciasteczka. Postanowiłam jednak, że skoro mama robi tradycyjne, jak co roku to ja zrobię coś nowego! Nowością była też pomoc mojej nieocenionej 7-mio latki :-)
Na pierwszy strzał idą czekoladowe pękające ciasteczka. Jak tylko je zobaczyłam wiedziałam, że zrobię. Jak tylko spróbowałam, wiedziałam że zawitają u nas na stole częściej :-) Są fantastyczne !!! Chrupkie na zewnątrz, rozpływające się w środku.
Poziom trudności: łatwe, szybkie.
Ciasto najlepiej zrobić dzień lub 2 wcześniej, musi poleżeć w lodówce żeby były ładne, efektowne pęknięcia.
Składniki:
* 110 g miękkiego masła
* 2/3 szklanki cukru
* 225 g gorzkiej czekolady
* 3 jajka
* olejek waniliowy
* pół łyżeczki proszku do pieczenia
* szczypta soli
* 1 i 2/3 szklanki mąki
* pół szklanki cukru pudru do obtaczania ciasteczek
W kąpieli wodnej rozpuścić, dokładnie mieszając masło i połamaną czekoladę.
Białka ubić na sztywną pianę. Jak już będzie sztywna wtedy wsypywać cukier, dalej ubjając. Dodać żółtka i kilka kropli olejku waniliowego. Do ubitych jajek dodać przestudzoną czekoladę. Dodawać po łyżeczce, cały czas miksując. Mąkę przesiać z sola i proszkiem do pieczenia i połaczyć z masą czekoladową. Dobrze wymieszać.
Gotowe ciasto dać do lodwki, bo musi być twarde. Moje w chłodzie spędziło 2 dni.
Po wyciągnięciu z lodówki ciasto jest twarde - i bardzo dobrze! Nabierałam porcje małą łyżeczką i toczyłam kuleczki wielkości orzecha laskowego. Następnie obtoczyłam je grubo w cukrze pudrze i układałam na blaszce w średnich odległościach. Ciasteczka nieco się spłaszczają podczas pieczenia, rosną i przede wszystkim PĘKAJĄ :-)
Piec w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez ok. 12 minut. Po wyjęciu są miękkie, trzeba chwilkę poczekać zanim się je ściągnie z blaszki.
Z ciastem trzeba pracować szybko, żeby za bardzo się nie ogrzało i nie zmiękło. Jeśliby się tak stało, to między pieczeniem kolejnych partii ciasto lepiej trzymać w lodówce.
Przepis znalazłam u Dorotus wiedząc będzie pewniak ;-)
Przepis znalazłam u Dorotus wiedząc będzie pewniak ;-)
uwielbiam je! są przepyszne:)
OdpowiedzUsuń