czwartek, 21 lutego 2013

Tort żyrafa, a raczej żyrafiątko

Po pierwsze muszę napisać, że zamawiająca Kasia była wychowawczyn mojej córki w przedszkolu. Zawsze i wszędzie będę powtarzać, że z tym przedszkolem i naszą panią Kasią to trafiło nam się jak ślepej kurze ziarnko :-)) Wiadomo, że nie ma ideałów ale chyba nie mogło być lepiej! Pani Kasia i jej mąż to ludzie muzyki, przez co też grupa była prowadzona bardzo muzycznie, a w połączeniu ze zdolnościami mojego dziecka efektem jest cała ściana dyplomów :-) No to się pochwaliłam hihihihi .... Oprócz tego, że Kasia jest muzyczną przedszkolanką to ma dwoje małych, kochanych, rozkosznych urwisów, Antosię i Konrada - których uwielbiam! Dlatego też niemałą niespodziankę i RADOŚĆ sprawiła mi prosząc o zrobienie w tym roku torcika dla swoich pociech. Jak się okazało, ich pani od tortów tym razem nie dała rady - dziękuję więc tej Pani serdecznie, gdyż wyświadczyła mi ogromną przysługę :-) Miała być żyrafa dla Antosi i Konrasia, a powstało małe żyrafiątko :-)







Torcik w środku jasny, jaśniuteńki - niezła odmiana po moich ostatnich czekoladowcach :-)
Tradycyjny, mooocno waniliowy biszkopt przekładany masą śmietankową i truskawkową.

Z racji tego, że tym razem zrobiłam więcej masy to dopiekłam biszkopta i powstał jeszcze deserro dla mojej rodzinki. Nawet nie wiem kiedy zniknął ;-)



Dla rozkosznych Solenizantów WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ !!!
Spełnienia marzeń :-)